To niewiarygodne, ale polskie media nie zająknęły się ani słowem o aferze 'Climategate' - wycieku emaili naukowców, zajmujących się globalnym ociepleniem. No to ja się zająknę, choć nie jestem medium. Otórz hackerzy włamali się do komputerów Climate Research Unit z University of East Anglia w Norwich w Wielkiej Brytanii. Ściągnęli pliki z emailami naukowców i opublikowali potem wszystko w internecie.
Z emaili wyłania się obraz pod tytułem: 'Jak manipuluje się danymi, aby ludożerka uwierzyła, że nie wolno puszczać bąków, bo się poziom mórz podniesie.' Zwroty typu 'trzeba ukryć spadek temperatury', 'dodaj z pół stopnia do odczytów z ostatnich 20 lat i będzie OK' lub 'panowie, gdzie do cholery jest to globalne ocieplenie, to jakaś parodia' są na porządku dziennym. W Anglii był i nadal jest duży szum, w Stanach śpiewają o tym piosenki, w Australii też huczy. W internecie zapytanie 'East Anglia emails' zwraca ponad 2 miliony stron (google), a 'climategate' - 50 mln stron (bing). A w Polsce... cisza. Tę informację można znaleźć tylko na nielicznych blogach.
Z emaili wyłania się obraz pod tytułem: 'Jak manipuluje się danymi, aby ludożerka uwierzyła, że nie wolno puszczać bąków, bo się poziom mórz podniesie.' Zwroty typu 'trzeba ukryć spadek temperatury', 'dodaj z pół stopnia do odczytów z ostatnich 20 lat i będzie OK' lub 'panowie, gdzie do cholery jest to globalne ocieplenie, to jakaś parodia' są na porządku dziennym. W Anglii był i nadal jest duży szum, w Stanach śpiewają o tym piosenki, w Australii też huczy. W internecie zapytanie 'East Anglia emails' zwraca ponad 2 miliony stron (google), a 'climategate' - 50 mln stron (bing). A w Polsce... cisza. Tę informację można znaleźć tylko na nielicznych blogach.
I na danych od takich 'fachowców' Unia Ewropejska opiera swój program walki z ociepleniem, oh pardon, nazywają to teraz 'zmianami klimatycznymi'. Pewnie temu, żeby wymarzniętych ludzi nie denerwować.
Aha, i tłumaczenie dymków na rysunku: 'Są [wykropkowane wulgarne słowo] naukowcy, którzy mówią, że przesadziłem z niebezpieczeństwami globalnego ocieplenia w moim filmie! Przesadziłem? Ja nie przesadzam! Sprawdziłem w internecie wszystkie fakty, które sam spreparowałem'.
Aha, i tłumaczenie dymków na rysunku: 'Są [wykropkowane wulgarne słowo] naukowcy, którzy mówią, że przesadziłem z niebezpieczeństwami globalnego ocieplenia w moim filmie! Przesadziłem? Ja nie przesadzam! Sprawdziłem w internecie wszystkie fakty, które sam spreparowałem'.