Sami się rodzą. Mam wrażenie, że w Australii często. Może to wszystko z dobrobytu?
W zeszłym roku Agence France-Presse donosiła o niezwykłych wydarzeniach w dalekiej Australii (wyłapałem to dopiero teraz, przy podsumowaniu największych idiotyzmów roku 2010).
Otóż chodziło o to, iż dwóch mężczyzn z Grampians (niedaleko Melbourne) pewnego popołudnia spożywało wspólnie piwo. Konsumpcja alkoholu sprzyja śmiałym ekspetymentom myślowym, i nie tylko. Piwosze zaczęli się zastanawiać, czy strzał w cztery litery z wiatrówki boli i czy śrut zostanie pod skórą.
Mężczyźni, obaj po 34 lata, niewiele myśląc, przekształcili ideę w czyn. Skończyło się na niewielkim bólu. Obaj myśleli, że rozejdzie się to po kościach.
Do strzelaniny doszło w niedzielę. Już we wtorek obu musiano przyjąć do szpitala, aby każdemu usunąć śrut z tylnej części ciała. Operacje się udały.
Jakby tego było mało, jednemu z nięszczęśników odebrano licencję na broń.
W zeszłym roku Agence France-Presse donosiła o niezwykłych wydarzeniach w dalekiej Australii (wyłapałem to dopiero teraz, przy podsumowaniu największych idiotyzmów roku 2010).
Otóż chodziło o to, iż dwóch mężczyzn z Grampians (niedaleko Melbourne) pewnego popołudnia spożywało wspólnie piwo. Konsumpcja alkoholu sprzyja śmiałym ekspetymentom myślowym, i nie tylko. Piwosze zaczęli się zastanawiać, czy strzał w cztery litery z wiatrówki boli i czy śrut zostanie pod skórą.
Mężczyźni, obaj po 34 lata, niewiele myśląc, przekształcili ideę w czyn. Skończyło się na niewielkim bólu. Obaj myśleli, że rozejdzie się to po kościach.
Do strzelaniny doszło w niedzielę. Już we wtorek obu musiano przyjąć do szpitala, aby każdemu usunąć śrut z tylnej części ciała. Operacje się udały.
Jakby tego było mało, jednemu z nięszczęśników odebrano licencję na broń.
No comments:
Post a Comment