Monday 4 January 2010

Zapraszamy uprzejmię...

Miało być o kasjerkach.

Idę w Tesco kupić tylko wodę mineralną. Promocja. Woda dobrawa, dobra zresztą, po PLN 1.19. No to kupuję trzy. Podchodzę do kasy z wyliczonym 3.60. Podaję kasjerce.

- Panie, panie, co mi tu pan daje!

I zwraca mi 2 dinary serbskie, które łudząco przypominają złotówke. Cholera, po podróży do Serbii się zaplątała w portfelu. Głupio mi.

- Przepraszam, już daję złotówkę.

I podaję.

- Panie, to kosztuje pięć złotych siedem groszy.

Skołowany daję jej 5 zeta i mówię:

- Ale jak to, woda jest po 1.19 - pytam grzecznie.

- Ja nie wiem, po ile jest woda, mówię co mi kasa pokazuje.

Na pewno była po 1.19, myślę. Dałem jej te piątkę, ale 3.60 zabrałem, bo ciągle myślałem o tej cenie 1.19.

- Panie, jeszcze 7 groszy! - mówi natarczywy głos.

No to się wkurzyłem z deka. Daję jej 10 groszy. Pakuję wody do reklamówki. Pani podaje paragon i nie kwapi się z wydaniem reszty. No to moja kolej na upierdliwość.

- Proszę mi wydać 3 grosze.

- Już, już panu wydaję - natarczywy głos.

Wydaje mi 2 grosze i oznajmia:

- Więcej nie mam.

- Nie, ja chcę moje 3 grosze! - Upieram się.

- No to ma pan pięć! - Jakby mogła, to by mi je w twarz rzuciła.

- Dziękuję!

Biorę paragon i idę z powrotem sprawdzić, woda jest po 1.19. Wracam do kasy i mówię:

- Woda jest po 1.19, proszę mi oddać moje 1.50!

- Niech se pan idzie do obsługi klienta (to na drugim końcu hali), ja tego nie załatwiam.

W końcu po 20 minutach dostaję moje 1.50.

Ręce opadają, nawet jak ktoś nie miał do czynienia z miłą obsługą w sklepach w Australii.

1 comment:

  1. Sam se skomentuje, ale wlasnie w australijskiej tv zobaczylem cos dokladnie takie samo jako antyreklame banku: kasjerka mowi 'ja sie nie zajmuje reklamacjami, idz sobie na drugi koniec sali...'. W polsce to ciagle standard...

    ReplyDelete