Sunday, 9 September 2012

Scierka

Ale mi pisanie postow idzie! Napisalem dzis tyle postow, co od poczatku roku! Choc jak moze zauwazyliscie - bez polskich znakow diakrytycznych. Poki co, let it be. Maybe forever.

Musze to napisac. Nie wiem jak to wytlumaczyc.

Jeszcze dlugo dlugo zanim pomyslalem o Australii jako o miejscu do zamieszkania, za czasow glebokiej komuny w malym prowincjonalnym miasteczku na poludniu PRL-u, kiedy bylem 10-letnim brzdacem, w moim zyciu pojawila sie Australia. Za sprawa ... lnianej scierki wiszacej nad piecem w kuchni mojej mamy. Nie wiem skad sie wziela ta scierka. Dosc powiedziec, ze byla kultowa, jak wszystko za komuny co sie kojarzylo z wolnym swiatem.  Byl na niej text piosnki 'Waltzing Matilda'. I ilustracja australijskiego yobbo z tobolkiem.

Wtedy nie mialem pojecia, ze ta scierka w ogole jest zwiazana z Australia, nie znalem angielskiego, a jakbym nawet znal, to trzeba znac kontekst - 'dancing Matilda' to przeciez tylko 'tanczaca Matylda'. Z Australia - wtedy - zero skojarzen.

Potem doroslem i zaczalem myslec, jakby tu znalezc sie w nieco lepszym srodowisku. Wybor padl na Oz. Veni, vidi, vici. I znalazlem moje miejsce na Ziemi. A potem przypomnialem sobie scierke sprzed 25 lat.

Once again: nie wiem jak to wytlumaczyc. Scierka determinuje czyjes zycie?




No comments:

Post a Comment