Tym, że gotowi są poświęcić dużo, aby uratować życie, nawet jeśli chodzi tylko o psa.
W trzy tygodnie po trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii, japoński patrol straży przybrzeżnej (określają ich w Japonii przezwiskiem 'morskie małpy', hmmm...) wypatrzył 2 km od brzegu dryfujący dom (wiele z nich zostało zmytych do morza), a na jego dachu żywego psa. Helikopter próbował go ściągnąć, ale pies bał sie hałasu silnika i przeskoczył na inny pływający fragment, więc posłali łódkę. Akcja ratunkowa była skuteczna i pies stał się sensacją, bo dryfował na dachu prawdopodobnie od 11 marca.
W Australii news był na głownej stronie najważniejszych wiadomości, a w PL? Nie wiem i nie chce mi się sprawdzać, jakoś mam dziwną awersję do polskich mediów ostatnio. Jak ktoś wie, czy był na ten temat jakiś post gdzieś w polskim internecie, to poproszę o cynk.
See ya!
No comments:
Post a Comment