Saturday, 6 October 2012

Papierologia w PL vs Oz

Sie mi dzis przypomnialo. Jak Aussie podchodza do pewnych spraw, to sie nie miesci w polskich przecietnych glowach.

Kilka razy zmienialem prace w Australii. Nigdy sie nie zdarzylo, zebym musial podpisywac jakies kwity na komputer czy inne wyposazenie, ktore bylo moim narzedziem pracy. Moze trafiam na takie firmy, nie wiem.

A najlepiej wygladalo przekazanie samochodow sluzbowych: za pierwszym razem kluczyki wreczyla mi Angelica z HR: 'Masz kluczyki, tu jest samochod, szerokiej drogi.' Troszke zbaranialem, ale nic, przyjela mnie do pracy, to sie z nia nie dyskutuje.

Drugim razem odbieralem wozek od zewnetrznego dostawcy. Przywiozl nowke subaru forester pod biurowiec, zadzwonil na komorke, zszedlem na dol. Za ten czas sciagnal bryczke z lawety i ta sama spiewka: 'Tu masz kluczyki, niech sie dobrze jezdzi'. 'A cos mam podpisac?' - niesmialo zapytalem. 'Naah, our admin people will get it right. Cheers'. I tyle go widzieli.

Jak ktos ci ufa, to mile, nie?