O toaletach w Australii pisałem wcześniej - jeśli ktoś pominął, to zapraszam do zapoznania się z tym potencjalnie śmierdzącym tematem.
Dziś o toaletach w PL, a konkretnie o jednej z nich, znajdującej się na Dworcu Centralnym w stolicy krainy śmierdzących toalet. Ja się uśmiałem czytając napis na zdjęciu - podam treść, abyście nie nadwerężali oczu, bo fotka jest troche zamazana.
'Uwaga! Każdorazowe wejście do pomieszczeń WC jest elektronicznie rejestrowane i podlega podanej opłacie 2 zł.'
Super. Informatyka w walce ze złodziejami niepłacącymi za odcedzenie kartofelków. Jaki następny krok? Full body scan w celu zidentyfikowania osobników wynoszących papier toaletowy?
Po mojemu zdrowy rozsądek dyktowałby, aby za kasę zainwestowaną w elektronikę i koszty utrzymania urządzeń przeznaczyć na sprzątanie toalet, nawet jeśli trzeba by dopłacić - byłoby prościej i normalniej, a przynajmniej dałoby się uniknąć obciachu przy tłumaczeniu cudzoziemcom, co tam jest napisane. No, ale w stolycy chodzi głównie srać elyta (pardon my French), więc musi być nowocześnie.
W PL-u logika często działa inaczej.